W sobotę 15 listopada 2025 r. w Osiedlowym Domu Kultury w Pawłowicach odbyło się XXIII Gminne Dyktando im. Heleny Brzozowskiej, które jak co roku zgromadziło miłośników języka polskiego chcących sprawdzić swoje umiejętności. Tym razem uczestnicy zmierzyli się z tekstem: „Górskie wojaże Żakliny”. A tam czekały na nich i kosodrzewiny, i sójki, i Orla Perć – a także życiowe rozterki bohaterki walczącej z halnym.
Uczestników, którzy najlepiej poradzili sobie z tekstem dyktanda uhonorowała Wójt Gminy Pawłowice Joanna Śmieja, a także Przewodnicząca Rady Gminy Bogusława Pietrek.
Wyniki tegorocznych zmagań:
W kategorii młodszej:
I MIEJSCE - Wojciech Buchta
II MIEJSCE - Dominika Myszor
W kategorii starszej:
I MIEJSCE - Kaja Kusak
II MIEJSCE - Ewa Krzowska
III MIEJSCE - Alina Molitor
Wyróżnienie - Ewelina Buchta
Serdecznie gratulujemy! Poniżej zamieszczamy pełny tekst dyktanda:
Górskie wojaże Żakliny
Znużona życiem w miejskim chaosie Żaklina handryczyła się ze sobą, czy wyruszyć o świcie na wymarzoną wędrówkę w Tatry. Była to żwawa i hoża dziewczyna, która dobrze znała nieprzewidywalne tatrzańskie warunki. Dodatkowo nie bez powodu żwawo harowała z hantlami kilka razy w tygodniu. Ostatecznie postanowiła przejść najtrudniejszy i najniebezpieczniejszy szlak – Orlą Perć.
Trasa ta, prowadząca granią przez wiele przełęczy i przysiółków, była wyzwaniem dla wędrowca, ale obfitowała w widoki pięknych żlebów i turni. Wierzchołki przeplatane chmurami na horyzoncie tworzyły w okamgnieniu surrealistyczne obrazy, a modrzewie i kosodrzewiny mieniły się wielobarwnymi refleksami. Gdzieniegdzie słychać było przenikliwe odgłosy sójki.
Chociaż przewyższenia były potężne i wyczerpujące, na żwirze pojawiła się gołoledź, a halny ni stąd, ni zowąd nasilał podmuchy, Żaklina nie ustawała w swojej wędrówce.
Gdy dotarła na najwyższy ze szczytów, Kozi Wierch, zrozumiała, jak ponadczasowy jest archetyp homo viator. Wiedziała, że podróż, jednocześnie fizyczna i duchowa, pomaga odnaleźć w życiu sens. Mimo zmęczenia czuła euforię – jakby każdy oddech oczyszczał ją z miejskiego zgiełku, a każde tchnienie wiatru przynosiło katharsis.
fot. Gminny Ośrodek Kultury w Pawłowicach














